czwartek, 25 kwietnia 2013

DIY

Dziś krótko, obrazkowo, dwa DIY ode mnie.

1. Strasznie wkurzał mnie fakt, że nie mogłam nigdzie znaleźć wygodnych, prostych balerinek z ćwiekami. Wszystkie były albo twarde, przesadzone, w dziwnych kolorach... i strasznie kosmicznych cenach!
Tak więc zdenerwowałam się, w jednym ze sklepów kupiłam mięciutkie balerinki za 20 zł i w domu lekko je zmodyfikowałam. Teraz jestem zadowolona :D


2. Kolejna zabawa to spodenki galaxy - kilka zdjęć z etapu malowania.... przyznam, że bałam się, iż wyjdzie jedna wielka masakra :D



I finalne spodenki na mnie:



kurtka: Reserved
bokserka: DIY
Spodenki: DIY
Naszyjnik: glovestar
Opaska: chiński market

I kilka innych wiosennych stylizacji z ostatnich dni... nic wielkiego, zależało mi na wygodzie na zajęciach :P
Przy okazji moje nowe spodnie, o których pisałam xD

Kurtka: Reserved
Okulary: Reserved
Tunika: numph
Legginsy ala skórka: no name
Creepersy: ebay
Naszyjnik: ebay
Torba: no name

Kurtka: Reserved
Tunika: no name
Spodnie: h&m
Trampki na platformie: no name
Naszyjnik: ebay
Torebka: h&m


I to na tyle... :D
Sisu~

środa, 17 kwietnia 2013

BlahBlahBlah

Nigdy już nie idę z Dianą i Karoliną na żadne zakupy... jeszcze dziś i zostałabym bez kasy, haha. Ostatnio ciągle panikuję, bo w czerwcu nastąpi odcięcie od źródła gotówki... a ja nic nie zaoszczędziłam XD
Nie wiem jak przestudiuję ten ostatni rok, kiedy nie będę miała żadnej motywacji... No ale nie o tym chciałam pisać.

Zastanawiam się, czego zrobić recenzję... jakiegoś kosmetyku, hybryd, kremu bb, peruki... albo raczej dwóch peruk, bo dziś dostałam drugą? Nie wiem, nie wiem... Może wezmę się za peruki, jak obcykam dobrze tą nową... fajnie by było, gdyby ta ruda tak stabilna była i nie wypadała, bo włosy ma o wiele lepsze od tej nowej :(((

Wczoraj obłowiłyśmy się w H&M... kupiłam spodnie (które jak widzę ma dużo osób, ale trudno, nikogo nie widziałam w nich w takich stylizacjach jak ja noszę XD) i kilka pierdółek w promocji. A potem była mega pizza ze zniżką 50%, studenci :DDDD

Jak widać w ręce wpadły mi dwa zestawy do paznokci po 5 zł.. Wiem, że jakość h&m nie powala, ale lubię te małe kremy do rąk- w sam raz do torebki. Jak widać w złotym zestawie kremu już brakuje, bo jak tylko weszłam do domu, mama go sobie skubnęła- co oczywiście i tak miałam w planach, bo lubi te kremiki :) Oprócz tego balsam do ust ze Śnieżką... jak bardzo podoba mi się to opakowanie! ;___; <3 Chciałam też kupić perfumy z tej samej serii... lecz niestety zapachy mnie nie powaliły, a szkoda dla samej oprawy graficznej wydawać pieniądze, haha. 
Później dorzuciłam do tego tint z Astora (w nietrafionym kolorze, ale zaraz recenzja) i najjaśniejszy podkład Ivory z Miss Sporty (So Matte Perfect Stay), ponieważ pokłóciłam się ostatnio z moim Revlonem... jednak oprócz koloru MS mnie nie powaliło, ale potrzebowałam czegoś taniego... na drugi Revlon chwilowo mnie nie stać. Myślę, że MS jest idealne bladziochom, które mają normalną bądź suchą cerę... jak ktoś ma mieszaną, świecące T, z rozszerzonymi i lubiącymi zapychanie porami, jak ja... no to szału nie ma. Włazi w pory i podkreśla suche skórki... szkoda, bo kolor jak na drogeryjne kosmetyki jest jaśniutki.

tu zbliżenie na balsam <3

a tutaj podkład, o którym niechcący się rozpisałam :)


W takim razie dodam jeszcze krótką recenzję Perfect Stay - transferproof lip tint & care od Astor.
Posiadam kolor 200 Grenadine... no i niestety nie trafiłam. Chciałam kolor, który delikatnie ożywi usta, z nutką ciemnego różu, ewentualnie jaśniutkiej czerwieni. Na dłoni tester pokazał mi ładny, ciemny róż i stwierdziłam, że skoro to tint, to będzie można go ładnie wystopniować, kontrolując natężenie koloru... Jednak ten tint nie ma nic wspólnego z tintami azjatyckimi, niestety ;___; Po prostu działa jak intensywna pomadka w formie mazaka... Gdy pomalowałam usta w domu, doznałam szoku, haha. Nigdy nie używałam pomadek, w zasadzie mam tylko jedną i to nude/delikatny jasny róż. Ta była po prostu ciemnociemnociemnoczerwona. Chyba najlepiej odzwierciedlił to komentarz mojej mamy "Jesteś teraz jak coś pomiędzy klaunem a Marilyn'em Mansonem". :D Nigdy nie maluję ust na ciemno, oprócz tego nie lubię odcienia szkliwa moich zębów... czemu czerwień dodatkowo nie sprzyja.
Jednak z własnej winy źle dobrałam kolor i oprócz tego, nie mam do zarzucenia jak na razie NIC temu mazaczkowi. Ładnie można nadać nim kształt ustom (ja zawsze mam z tym problem z pomadkami, tutaj mogłam spokojnie obrysować kontur i go wypełnić, bez używania kredki i trzymał się długo). Kolor jest trwały, jadłam, piłam herbatę i może jakoś po 4-5 godzinach zauważyłam, że ewentualnie można byłoby poprawić sam środek dolnej wargi (ślad po kubku). Przed chwilą robiłam demakijaż olejami i powiem, że ledwie się doczyściłam z tej czerwieni... xD
A nie, jak na razie znajdę jeden minusik- po drugiej stronie mazaka dołączony jest balsam, który wydaje mi się, że szybko się połamie... kiepska konstrukcja.
Podsumowując- polecam, jednak ostrożnie dobierajcie kolor, są to bawry intensywne i w większości ciemne... zejść z nich do poziomu lekkiego podkolorowania jest naprawdę trudno. Mi do zdjęć udało się odrobinę zetrzeć to z ust, więc nie wyglądało tak intensywnie, jak wcześniej. Jednak i tak musiałam założyć wig, bo przy moich ciemnych włosach i białej od MS cerze wyglądałam jak z Rodzinki Addamsów
 xD Ale ale... przynajmniej mam motywację do wybielenia ząbków, nawet kosztem cierpienia przez nadwrażliwość...

Jednak gdyby nie promocja, nie skusiłabym się. Kupiłam mazaczka za ok. 15 zł przy regularnej cenie ok. 30 zł... Regularnej jednak wart chyba nie jest.

To teraz szybkie zdjęcia:

kolor na moich ustach (przypominam, że po chwili dość intensywnego ścierania, aby nie był zdechłozombiekrwisty....)


 i my razem. Z wigiem zdecydowanie zdrowiej.


I to już na dziś wszystko!
~ Sisu

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

One Of A Kind

Witam!

Krótka, konkretna notka o moim wczorajszym małym dziele.
Tak bardzo mi się nudziło (pozdrawiam moją nieistniejącą pracę magisterską), że aż wczoraj przeglądając szafę stwierdziłam, że przyda się jej małe odświeżenie.
I tak oto wygrzebałam czarną bokserkę a z czeluści plastycznych pudeł wydobyłam białą farbkę do tkanin.
Pierwsze podejście okazało się trudne, powolne i targające resztki mojej cierpliwości, więc do ostatnich poprawek stworzyłam szablon xD Mogłam od tego zacząć...

Inspiracja:



I moje wypociny






Dzisiejszy efekt



~Sisu

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Echolalia


Szybka notka, bo po 3 godzinach statystycznych obliczeń padam na pyszczek... to nie na mój biedny mózg.

Chciałam tylko opisać ubiegły weekend. 
Zdecydowanie ostatnia sobota to chyba najlepszy dzień w przeciągu ostatnich dwóch lat… z pewnych względów, które znają tylko moi najbliżsi znajomi. Cieszę się, że podołałam! Mam teraz o wiele więcej sił i jakiekolwiek nowe cele w życiu, a nie bujanie się z dnia na dzień.

Wracając do konkretów, w sobotę całą ekipą z czerwonego dżipa wybraliśmy się na koncert do Warszawy. Koncert Gothiki- mój już czwarty, ale tam w większości zawsze spotykam takich starych weteranów, jak ja, haha.
Pomijając klub-zimną norę w piwnicy na Pradze Północ i prawie 1,5 opóźnienia (myślałam, że wszyscy zamarzną)- reszta jak zawsze była bardzo przyjemna i wesoła. Dawno się tak dobrze nie wybawiłam i chyba jestem już za stara (albo byłam zbyt chora, antybiotyk osłabia jednak…), bo w pewnym momencie tańczenia zrobiło się dość nieprzyjemnie, haha. Duża dawka pozytywnej energii, jak stwierdza za każdym razem Andro. I cóż, przepraszamy, że dla Polski zawsze musi być specjalna setlista, bo nam ciągle mało… ale rekordu bisów nie pobito, pewnie przez opóźnienie XD Nie wiem co było wyżej, wesele jakieś czy prywatka, ludzie w sukienkach i garniturach… którzy zeszli do nas i przyłączyli się do zabawy… po początkowym mindfuck’u <3 Nie rozumiałam tylko co robią na tego typu koncercie pewnego typu osoby... chyba nie wiedzieli, na co się piszą i co ci muzycy myślą o pewnych sprawach, np. o j-rocku... ryzykowne... takie wychylanie się... ale nie gorzej niż rozmowy z Yoshikim o yaoi i Dir En Grey- tego nikt nie przebił, chyba, że coś mnie ominęło xD  No dobra, ja też gadałam z Andro o v-kei ale ustalaliśmy, w którym roku i z kim grali w Poznaniu, to się nie liczy. Aczkolwiek niektórzy nigdy nie przestaną mnie dziwić... albo dobra, lepiej zamilknę, z grzeczności.

Mogłabym chodzić na takie imprezy co weekend, szkoda, że nie ma takiej opcji…~

Troszkę zdjęć (wybaczcie moją zasmarkaną i zakaszlaną twarz) i idę spać:





Yoshiki

Amara :3 Strasznie osobowością przypomina mi jedną znajomą... xD

Andro


My wszyscy razem xD


Ludkowie, Gothika średni gra u nas w Polsce raz w roku, naprawdę bardzo polecam ten zespół i boli mnie, że tak niewielu ludzi ich zna, docenia i potrafi tyle przejechać co my, żeby się z nimi dobrze zabawić- w dodatku tanim kosztem, jeśli chodzi o cenę imprezy :D WARTO. Najbliższy występ w PL- Castle Party w wakacje... mnie tam nie będzie, ale mam nadzieje, że ludzie nie zawiodą :(

piątek, 5 kwietnia 2013

Lucky day!

Tak jak wczoraj wróżyłam, dziś był mój szczęśliwy dzień!
Choroba powoli mija i tylko trzy razy dusił mnie atak kaszlu... kocham antybiotyki i bańki Keiyu! :D Nadal wyglądam jednak jak zasmarkana kupka, więc nie wiem jak jutro doprowadzić się do porządku przed wyjazdem do Warszawy, haha.

Rano, spod prysznica wyrwał mnie (XD) mój ulubiony listonosz... i przyniósł mojego dżapańskiego wiga :3 Jak na cenę okazał się całkiem ładniutki, nawet mama, która boi się (dosłownie) sztucznych włosów, przymierzyła go! Jedyne minusy to to, że sypie włosy w dość sporych ilościach... i niestety plącze się :c (ale tak ma chyba większość długich wigów). W którejś z kolejnych notek zrobię jego dokładną recenzję ;)

Oprócz tego kurier dostarczył dziś sześć par pudeł z butami, hahaha. Zabawna paczka. Oczywiście, nie wszystkie były dla mnie, było to zamówienie zbiorowe ze znajomymi ;) A ja upolowałam wreszcie trampki na platformach w rozsądnej cenie <3


Oprócz tego, wczoraj malowałam włosy... na jaśniejszą połowę grzywki spróbowałam nowej farby- chciałam, aby wyszedł prawdziwy rudy... Tą ciemną mam od zawsze sprawdzoną i znów do niej wróciłam.


 A teraz efekty... zdjęcie podczas malowania wieczorem i zdjęcie rano, po drugim myciu włosów... kolorek owszem, wyszedł ładny, ale przy drugim myciu odrosty dziwnie się sprały i są jaśniejsze... a reszta wraca do średniego blondu (może akurat na zdjęciu nie widać)... nie wiem... może przy kolejny farbowaniu lepiej złapie. Przepraszam za brak twarzy, ale przez tygodniową chorobę wyglądam jak rozjechany ziemniak.


I to na tyle, bo łyknęłam leki i idę się wyspać przed jutrzejszą jazdą i koncertem Gothiki... trzymajcie kciuki! :D Ekypa z czerwonego dżypa. Jeszcze nigdy nie jechałam samochodem taką ilością osób XDDD

I tylko smutno mi tak, że Iriska z nami nie będzie... ;____;


~Sisu

środa, 3 kwietnia 2013

justlittleshoppingphotosmix

Witam ponownie!

Jednak choroba ma swoje plusy- więcej czasu na tworzenie moich bezsensownych notek :D
Dziś musiałam wybrać się na jedne zajęcia (pomimo braku głosu i strasznego kaszlu...), więc korzystając z okazji, odwiedziłam sklep kosmetyczny, fryzjera i nowe chińskie centrum handlowe (jak dobrze, że wszystko względnie obok siebie lub po drodze!). Wreszcie obcięłam grzywkę, widzę świat i jutro mogę farbować włosy... jednak z mojego schodzenia z czerni na brąz nic nie będzie, nie mogę patrzeć na tak długie rude odrosty- przy reszcie prawie czarnej :c Tak więc wracam do ciemnego, a na grzywkę wypróbowuję nowy rudy odcień brązu (blondzie, tęsknię!)... ale o tym jutro :D

Oczywiście od Chińczyka nie mogłam wyjść z pustymi rękoma, więc zaopatrzyłam się w kilka ważnych (XD) rzeczy!

Jestem zadowolona z tego czarnego etui na telefon, wreszcie je upolowałam! Przez ostatni rok miałam identyczne, tylko brązowe, jednak rok czasu i wakacyjne podróże nie działały na nie dobrze... i trochę się poprzecierało, odpadła kokardka... Oprócz tego jest w nienagannym stanie- więc opierając się na tym pozytywnym doświadczeniu, zakupiłam kolejne :D (uwielbiam dodatkową kieszonkę z tyłu, często korzystam z niej jako portfela <3 :D)

Tutaj jest porównanie starego (tak, musiałam dać naklejkę, bo kleju po kokardce nie dało się wyczyścić) i nowego etui. Jednak potrzebowałam już odświeżenia!


I oczywiście mój dzisiejszy faworyt- legginsy. Przymierzyłam chyba z 10 par i w tych się zakochałam. Ale znów musiałam przymierzać kolejne 10, bo okazało się, że niby onesize, a jednak każde miały inne wymiary. Wybrałam najdłuższe, jednak nadal trochę przykrótkie... normalka, jak każde legginsy na moich nogach... ;____; W połowie ud mają rozpinane zamki, potem idzie fajny, marmurkowy materiał. Z tyłu znów pseudoskórka. Z creepersami idealnie.... WIOSNY CHCĘ! Pewnie pojadę w nich na sobotni koncert, o ile dobiorę jakieś dobre buty, bo kripsów szkoda na taki śnieg....


Oprócz tego odebrałam ćwieki, znów będę się nimi bawić, o ile nie stracę cierpliwości :D Jednak srebrne piramidki okazały się... malutkie, nie takie jak poprzednie :c może będą dobre do jakichś tenisówek lub kołnierzyka...


I tyle z bezsensownego posta... idę spać, życzcie mi zdrowia! Jestem tak zdesperowana, że Keiyu stawiała mi dziś wieczorem bańki, haha.

~Sisu

wtorek, 2 kwietnia 2013

BoomShakaLaka

Czas na następny wpis!
Jak nastroje po świętach?

U mnie całkiem nieźle, wyjazd do babci i mega wyżerka... aczkolwiek złapałam jakieś paskudne przeziębienie i totalnie mnie rozłożyło. Teraz walczę z wodospadem Niagara w moim nosie i zastanawiam się, jak wyleczyć się do soboty... wtedy jedziemy z dziewczynami do Warszawy na koncert Gothiki... Właśnie, polecam serdecznie!
Pojadę jakkolwiek... najwyżej będę brzydkim zombie z czerwonym kinolem i gorączką. Jak ktoś zobaczy- nie wystraszyć się, haha.

Zajączek Wielkanocny przyniósł mi mały prezencik, który idealnie trafił w moje gusta... Jako, że ostatnio zrobiłam sobie toaletkę na biurku, maluję się codziennie w pokoju. Tu jest najlepsze światło i jest mi najwygodniej. Jednak wszystkie najbardziej potrzebne kosmetyki trzymałam w jednym, niewielkim koszyczku... tak więc mama kupiła mi kolejny pojemnik na kosmetyki. Mogłam zrobić porządek i podzielić najpotrzebniejsze kosmetyki na dwie części, a resztę wynieść do łazienki. Teraz wszystko ma ręce i nogi!
Uwielbiam Marilyn Monroe, a jeszcze dodatkowo dołączona była skarbonka <3
Taaadam:

I po uporządkowaniu:


Aktualnie namiętnie poluję na trampki na platformach (już upatrzone) - tegoroczna wiosna upłynie mi pod znakiem platform, zdecydowanie! Ale mi to odpowiada, nie przepadam za bieganiem na obcasach i wolę bardziej rock'owy look.

A propos! Ostatnio z Mijebcem byłyśmy na zakupach i... po prostu jak to zobaczyłam, to nie mogłam się powstrzymać. GDGDBABYBABY!






Sisu